
Krem na noc od O2Skin
13 lipiec 2018 / PielęgnacjaO2Skin to marka, która nieco mnie ciekawiła. Przez ostatnie tygodnie testowałam ich krem na noc. Jak się spisał?
Nie jestem fanką testowania kremów do twarzy. Dużo produktów z tej kategorii po prostu mnie zapycha, więc w celu nawilżenia skóry używam innych produktów. Na konferencji Meet Beauty otrzymałam dwa kremy marki O2Skin. Stwierdziłam, że dam im szansę i otworzyłam wersję na noc. Czy okazała się strzałem w dziesiątkę?
Najpierw może nieco o marce. Sama nazwa wskazuje, że mamy tu do czynienia z kosmetykami na bazie tlenu. Czy takie produkty rzeczywiście działają? Nie mi to oceniać. Nie czuję się kompetentna w tej dziedzinie, więc nie ocenię tego kremu pod tym względem. Napiszę tylko o moich odczuciach subiektywnych bez zagłębiania się w skład produktu.
Dane techniczne
Za 50 ml kremu płacimy około 65 złotych. Nie jest to mała cena, ale uważam, że krem jest wydajny. Sama stosuję go już jakiś czas, a zużycie jest niewielkie.
Opakowanie
Krem otrzymujemy w zafoliowanym kartoniku, co upewnia nas, że nikt wcześniej go nie otwierał. W środku jest dodatkowo zabezpieczony aluminiowym wieczkiem.
Słoiczek wykonano z twardego szkła. Powierzchnia jest nieco matowa, na niej znajdziemy logo producenta i kilka informacji. Zakrętka jest plastikowa w srebrnym kolorze.
Całość wygląda solidnie i estetycznie, dobrze prezentuje się na półce z kosmetykami.
Działanie
Konsystencja kremu jest standardowa. Nie za rządu i nie za gęsta. Z łatwością sunie po skórze. Wystarczy niewielka ilość produktu, by pokryć całą twarz.
Zapach jest delikatny i po prostu kremowy, ciężko inaczej go opisać.
Krem wchłania się różnie w zależności od tego, ile go nałożymy. Czasem lubię użyć większej ilości, aby dobrze odżywić skórę. Nocą nie przeszkadza mi delikatny film, który krem pozostawia.
Jak z działaniem? Jestem z niego bardzo zadowolona. Skóra po zastosowaniu kremu O2Skin jest zdecydowanie bardziej miękka i nawilżona. Wygląda na bardziej wypoczętą i zadbaną. Z produktem nie wiązały się żadne skutki uboczne. Ujścia mieszków włosowych nie zapchały się (a tego właśnie się obawiałam), skóra nie została podrażniona (co też występuje u mnie często po kosmetykach), nie pojawiło się również żadne pieczenie lub swędzenie. Używanie tego kremu to przyjemność i naprawdę chętnie po niego sięgam. W zapasach mam jeszcze wersję na dzień. Podejrzewam jednak, że jest podobna do tej, tylko nieco lżejsza.
Wiem, że O2Skin ma w swojej ofercie jeszcze serum pod oczy, po które pewnie kiedyś sięgnę.
Jestem ciekawa, czy znasz ten produkt. A może dopiero zamierzasz go wypróbować?


